Pages

czwartek, 6 lutego 2020

„Zostań” - Sarina Bowden, Elle Kennedy


Drugi tom lepszy od pierwszego?

Nieprzypadkowo opinie te pojawiają się na blogu dzień po dniu. Pisałam już w poprzedniej, co zresztą sami doskonale wiecie, że seria „Hokeiści” wyszła w jeden dzień. Jednak historię z drugiego tomu uważam za zdecydowanie lepszą, niż poprzedniczkę. Dlaczego? Cóż, po pierwsze, bo bohaterowie są dojrzali. Po drugie... Matt Eriksson. 

Hailey Taylor-Emery, w skrócie HTE pracuje w firmie „Aport”. Interes ten założyła z byłym mężem, z którym do tej pory go prowadzi, a z partnerem są po prostu przyjaciółmi. „Aport” zajmuje się załatwianiem spraw za ludzi, którzy zwyczajnie o czymś zapomnieli, albo mają za dużo pieniędzy i są za leniwi, żeby zrobić to samemu. HTE zleca zadanie innej firmie, której „Aport” jest partnerem i zadanie zostaje wykonane. Dziewczyna, jako jedna z właścicieli firmy obsługuje najbardziej wybrednych klientów, a w firmie panuje pełna anonimowość, bowiem niektóre ich prośby są poniżej moralności. 
Jednym z jej klientów jest „Snajper87”, a Hailey podczas rozmów z nim wyczuwa, że za tym nickiem może się kryć zawodowy hokeista Matt Eriksson, na którego kobieta od bardzo dawna leci. Pewnego razu Hailey dostaje mejla z wołaniem o pomoc od Snajpera, kiedy to osoba wyprowadzająca jego psa okazała się niekompetentna, a Rufus – jego pupil, musi z kimś wyjść na spacer. Hailey obiecuje pomoc, a z braku lepszego pomysłu sama udaje się do mieszkania swojego klienta i wyprowadza jego psa. 
Rufus jest pierwszym punktem, który łączy tę dwójkę.
Hokej zaś drugą. 
Czy Hailey w końcu obudzi się z życia rozwódki i sięgnie po wyciągniętą dłoń Matta, który także przeszedł w życiu niemało?

Już Wam tłumaczę, dlaczego uważam drugi tom serii „Hokeiści” za lepszy od pierwszego. 
Pomijając fakt, że Matt Eriksson wpadł mi w oko, podczas lektury „Dobrego Chłopaka”, historia jego i Hailey jest zdecydowanie bardziej dojrzała, niż młodej Jess i szalonego Blake'a.

Zarówno Hailey, jak i Matt przeszli w życiu wiele. Oboje są po rozwodzie, a hokeista ma jeszcze dwie córki, bliźniaczki i fatalną byłą żonę, która nie dość, że narzuca mu wszystkie możliwe próby spędzenia czasu z dziewczynkami, to przy okazji chce mu ograniczyć z nimi kontakt. 
Z racji tego, że Eriksson jako hokeista ma trudny do ogarnięcia na tle rodzinnym grafik, mężczyzna po prostu poddaje się decyzjom byłej żony i mimo że cierpi, to nie chce się przeciwstawić, bo i tak wie że przegra. 
Hailey prowadząc firmę razem ze swoim byłym mężem i przyjacielem wcale nie ma łatwiej, ponieważ jej były teść chce wykupić udziały kobiety i zabrać firmę „Aport” ze sobą i swoim synem w siną dal. Kobieta poza myśleniem, czy zaczynać z Erikssonem musi też myśleć, jak zatrzymać udziały i swoją część firmy, którą założyła ze swoim byłym mężem. 

Mogłoby się wydawać, że ta dwójka „spiknie” się ze sobą bardzo szybko i cała książka będzie słodkim romansem, aż do końca. Tak jednak nie jest. „Zostań” to pozycja, w której zwroty akcji następują niespodziewanie, a na koniec nie do końca wiadomo, co właśnie się stało i dlaczego. Uwierzcie mi, będziecie tak samo zdezorientowani, jak Hailey, chociaż dla wprawionych czytelników tego gatunku, końcówka będzie przewidywalna. 

„Zostań” to historia, która z dylogii podobała mi się bardziej. Chyba wyrosłam z książek, gdzie bohaterami są dwudziestolatkowie, który ledwo skończyli studia, albo dopiero je kończą. W dodatku pomysł na tę pozycję też wydaje mi się być lepiej skonstruowany i bardziej przemyślany. 
Mimo tego, że drugi tom podoba mi się bardziej, niż pierwszy polecam przeczytać obie części, bo w „Zostań” spotykamy bohaterów z „Dobrego chłopaka”, a w życiu Jess i Blake'a też wiele się zmieniło. Seria „Hokeiści” to książki, które może nie rozbłysną w Waszych głowach, niczym supernowa, ale pozostaną w pamięci, jako książki, gdzie mamy hokej. A takich na polskim rynku jest niestety bardzo mało. 

Za książkę do opinii dziękuję