„Dziewczyna taka jak ja” - Ginger Scott


Czekaliście na tę książkę po „Chłopaku takim jak ty”?


Ginger Scott jest jedną z moich ulubionych autorek. Lubię czytać historie przez nią stworzone, chociaż nie wszystkie z nich są sukcesem w pełni. „Chłopak taki jak ty” był książka, która bardzo mi się podobała, jednak kiedy czytałam drugi tom, czyli „Dziewczynę taką jak ja” miałam wrażenie, że coś się zepsuło. Nie napiszę, że ta książka jest bez sensu, bo wydarzenia w niej przedstawione są jak najbardziej potrzebne, aby wyjaśnić całość fabuły, ale wydaje mi się, że Ginger Scott mogła zamknąć się w jednym tomie z całą historią. 

Josselyn Winters stara się wrócić do życia. Codzienna rehabilitacja i wdrażanie się w życie z protezą nogi nie należy do najłatwiejszych, ale dziewczyna się nie poddaje. Oczywiście ma momenty, kiedy chciałaby rzucić to wszystko i po prostu odpocząć. Joss zbliża się do swojej babci Grace, która jest odpowiedzią na wszystkie pytania o matce dziewczyny. Pewnego dnia, podczas pobytu właśnie u babci razem ze swoim najlepszym przyjacielem Kylem, Joss dowiaduje się, że Shawn – dawny bardzo bliski przyjaciel jej matki, żyje i ma się dobrze. Dziewczyna rozpoczyna małe śledztwo i szybko znajduje adres Shawna, pod który bez zastanowienia się udaje. 
Mężczyzna wita ją z szeroko otwartymi ramionami. Podczas rozmowy z nim wiele pytań otrzymało odpowiedź, ale jeszcze więcej nowych pytań narodziło się w głowie Joss. 
A jedno pytanie nie dawało jej spokoju. 
Gdzie jest Wesley i dlaczego jeszcze jej nie odnalazł?

Jak pisałam na początku „Dziewczyna taka jak ja” to książka, która poniekąd wyjaśnia wiele rzeczy z pierwszego tomu, ale też jest mocno naciągana. Ginger Scott zmieściłaby się w jednej pozycji i nie ukrywam, że byłaby zdecydowanie lepsza, niż te dwie. 
„Chłopak taki jak ty” rozbudził moją ciekawość, a „Dziewczyna taka jak ja” szybko tę ciekawość zdeptała. 

Josselyn jest silną bohaterką. Mimo ciężkich wydarzeń, jakie przeszła w życiu dziewczyna nie poddała się, chociaż i takie myśli błądziły jej po głowie. Końcem końców zrobiła to nie tylko dla innych, ale przede wszystkim dla siebie i po ciężkiej rehabilitacji wróciła do biegów, w których zawsze była dobra. 
Wes, przyrównując go do Wesa z pierwszego tomu trochę „skapciał”. Jest postacią mocno niedecydowaną, co chce w życiu robić i widać to w całej książce. Raz mówi, że nie może wrócić innym razem wraca, ale zastanawia się czy dobrze zrobił. Takie ciepłe kluchy. To co Scott zrobiła w pierwszym tomie było naprawdę świetne ale, w drugim tomie nie była w stanie już tego unieść. 

Patrząc całościowo na te dwa tomy, wychodzi z tego niezła historia, która rozpoczyna się z przytupem, a kończy jedynie pojedynczym oklaskiem. Nie ukrywam, że jestem zawiedziona tym, jak autorka pokierowała życiem Wesa i Joss, ale z drugiej strony cieszę się, że wyprowadziła na prostą relacje dziewczyny z jej ojcem, który także wyszedł na ludzi po ciężkiej walce z alkoholem. 

Z racji, że lubię Ginger Scott jestem w stanie wybaczyć jej to, że zepsuła historię Joss i Wesa. Każdy autor ma gorsze i lepsze książki, grunt żeby tych lepszych było więcej. Jeżeli podobał Wam się „Chłopak taki jak ty” to warto skończyć całą historię tej dwójki i przeczytać „Dziewczynę taką jak ja”. To, że mi się nie podobała, wcale nie oznacza, że i Wam się nie spodoba. Decyzję jak zawsze pozostawiam Wam. 

Za egzemplarz dziękuję

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com