Pages

niedziela, 10 lutego 2019

„Rat Queens: Najwyższe fantazje” - Kurtis J. Wiebe & Roc Upchurch (4)


Szczurze Królowe po raz kolejny zapraszają do zabijania!


Wydawnictwo NonStopComics wydało ostatnio katalog komiksów, które mają się pojawić w tym roku. Przyznam szczerze, że jestem kilkoma pozycjami zainteresowana, ale to właśnie ONE! - najlepsze dziewczyny w Palisadzie skupiły moją uwagę. Piąty tom ich przygód zapowiedziany jest na kwiecień, a ja już odliczam czas. 

FABUŁA

Po wydarzeniach z ostatniego tomu, w naszych bohaterkach zaszły zmiany. Oczywiście dalej są wredne i wesołe, a ich teksty miażdżą, jednak czuć powściągliwość w ich zachowaniu szczególnie, że dziewczyny odkryły przed sobą wszystkie głęboko skrywane sekrety. Do wesołej ferajny dochodzi Braga, którą mieliśmy okazję poznać w trzecim tomie przygód Królowych. W trzecim tomie, kiedy to nastąpił rozłam, za sprawą magicznej różdżki, wszystko wróciło do normy między dziewczynami, chociaż nie do końca wiadomo, w jakim punkcie zatrzymała się ich znajomość. Trochę tak, jakby autor uciął pierwsze trzy tomy w martwym punkcie i zrobił reset całej serii. Aczkolwiek nie ukrywam, że wcale nie uważam tego za złe. 
Nasze bohaterki w piątkę udają się na kolejne misje, które jak zawsze wiążą się z wywijaniem mieczem i rzucaniem czarów. Jednak nie są w branży same. Bowiem brat Violet – Barrie ma własną drużynę, którą zupełnie przypadkiem nazwał „Koci Królowie”, a żeby było śmieszniej, każdy członek jego drużyny to wypisz wymaluj męski odpowiednik Szczurzych Królowych. Między dwójką ekip zaczyna się walka o kolejne zlecenia i pieniądze z nimi związane, zaś Violet ma okazję przeprowadzić ze swoim rodzonym bratem kilka rozmów, w których wyjaśniają sobie co nieco odnośnie własnego dzieciństwa i rodziców. 

OPRAWA GRAFICZNA

Ponownie jestem zauroczona barwami i rysunkami, jakie są w tym komiksie. Znowu wrócił stary grafik, którego znamy z pierwszego i drugiego tomu, ale o dziwo, odnoszę wrażenie, że bardziej skupił się on na powieleniu stylu Tess Fowler. Nie wiem, może to moje zwidy, może nie. W każdym razie dalej mi się to podoba. Barwne i szczegółowe obrazy, działają na wyobraźnię, a tła także nie zostały zaniedbane, czy zrobione byle jak, a zachowana jest w nich mniejsza, lub większa szczegółowość. Podoba mi się to i mam nadzieję, że kolejne tomy będą takie same. 


BOHATEROWIE

Mamy tutaj nie tylko nasze Królowe, ale też Królów. Postaci jest znacznie więcej, co oznacza większą różnorodność. Nawet jeżeli między męskimi osobnikami, a żeńskimi obydwóch teamów nie ma za dużo różnic. Każdy z Królów odpowiada, którejś Królowej, chociaż przyznam, że to Betty ma najlepszego odpowiednika. Ucieszyło mnie rozwinięcie wątku Violet i jej brata, przyznam szczerze, że każdej z Królowych jestem bardzo ciekawa, a autor skutecznie dawkuje informacje o dziewczynach i napędza na nie coraz większą chętkę. Braga idealnie wpasowała się w ekipę Królowych i mam nadzieję, że będzie jej jeszcze więcej, niż dotychczas. 

OPINIA OGÓLNA

Czwarty tom „Rat Queens” podobał mi się równie mocno, jak poprzednie. Mimo zawirowań w fabule, które poczynił autor, komiks nie stracił na humorze, swojskości i bluzgach, które wyrywają się na prawo i lewo, co tworzy nam naprawdę świetny klimat. Bohaterki nie są sztywne, a pojawienie się nowego zespołu w opowieści tylko podniosło przyjemność czytania. Podobno z tomu na tom, z reguły jest coraz gorzej, to tutaj mamy idealny przykład, że autor rozwija się z każdym kolejnym tomem i pokazuje coraz to nowe oblicze całej historii. Jestem bardzo ciekawa, co będzie się działo w piątym tomie i w kolejnym, bo chociaż fabuła tego tomu jest powiedzmy skończona, to zostało wiele otwartych wątków, które mogą zostać albo wyjaśnione, albo zapomniane. Mam nadzieję, że do tego drugiego zakończenia jednak nie dojdzie, bo byłoby smutno. „Rat Queens” okazały się być kawałkiem niezłego i dowcipnego fantasy, co trafiło w moje gusta już przy okazji przeczytania pierwszego tomu. Czekam na więcej!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu