Pages

piątek, 30 listopada 2018

„Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow” - Jessica Townsend

Harry Potter w damskiej wersji?


Kto z nas nie był fanem „Chłopca, który przeżył”, niech podniesie rękę. 
Nie widzę nikogo.
Harry Potter był ewenementem na skalę światową, jak każdy z nas wie. Historia ta, poza książkami rozciągnęła się na filmy, gadżety, a fani, mimo że J.K. Rowling nie piszę kolejnych przygód, bo zamknęła ten rozdział, dalej czekają na list z Hogwartu (ja też czekam – Tylko Slytherin).
Jessica Townsend wraz ze swoją serią o Morrigan Crow jest mniej znana. Niesłusznie. 
Wydawnictwo Media Rodzina sięgnęło po tę serię i wydało ją u nas w Polsce. 
Czy panna Crow ma szansę zaistnieć w świecie? 
Czy polubicie ją bardziej, niż młodego czarodzieja?
Przekonajmy się.

Morrigan Crow urodziła się jako przeklęte dziecko. Została wpisana do rejestru takowych dzieci i w Wieczór Przesilenia, mając jedenaście lat jej życie ma dobiec końca. Jej rodzina, w żaden sposób nie pokazuje, że będzie za nią tęsknić. Ojciec Mor, Corvus Crow jest kanclerzem stanu Wilkary w Szakalinie i jako osoba reprezentatywna musi pokazywać się na rożnych ważnych uroczystościach. Jedną z nich jest Dzień Ofert, w którym dzieci otrzymują oferty wykształcenia i późniejszej pracy. Morrigan nigdy nie była na takim spotkaniu i podczas kolacji, prosi ojca o zabranie jej ze sobą, a ten z racji, że pojawienie się z córką ociepli jego wizerunek, zgadza się na tę propozycję. 
Panna Crow nie oczekuje żadnej oferty od ważnych osobistości, jednak to właśnie ona podczas rozdania kopert otrzymuje cztery oferty. Okazuje się, że niektóre z nich to jedynie żart, aby zakpić z kanclerza, ale jedna z nich od Ezry Squalla okazuje się całkiem prawdziwa. 
Końcem końców dziewczynka wychodzi bez oferty i bez zmiany w swoim życiu.
Do czasu.
Wraz z pokazaniem przez Zegar Nieboskłonny, Przesilenia dziewczynkę podczas ostatniej kolacji odwiedza tajemniczy rudzielec, zwany Jupiter North. 
Jowisz, zabiera Morrigan do Nevermooru, gdzie dziewczynka zaczyna żyć pełną piersią, a przy okazji przechodzi próby, aby dostać się do Towarzystwa Wunderowego.
Oszukała śmierć, czy może to wszystko jest tylko wymysłem?

Cóż to była za lektura!
„Nevermoor” przeczytałam w tempie czytania „Harrego Pottera”, zatem już na starcie wiecie, że ta pozycja jest świetnie i plastycznie napisana. Wciąga od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się do samego końca. 
Ale to nie o słowo tu chodzi, a o bohaterów.
Jessica Townsend w swojej serii przedstawiła nam całą gamę osobliwych postaci. Wszystkie te zaś, mieszkają w Hotelu Deukalion, który jest tak samo dziwny, jak i jego mieszkańcy. 
Ta pozycja to uczta dla wyobraźni!
Mamy tutaj kota, który opiekuje się hotelem, wampirzego karła, divę operową ubraną w wykwintne stroje, a w centrum tego wszystkiego mamy Morrigan i parasolkę, którą otrzymała od Jupitera na swoje urodziny.

Próby, które bohaterka przechodzi, aby dostać się do Towarzystwa Wunderowego i zostać legalną obywatelką Nevermoor są wybitnie nienormalne, ale na tyle prawdopodobnie, że naprawdę chce się w nie uwierzyć. Świat przedstawiony w tej pozycji jest oryginalny i rozbudza wyobraźnię swoimi opisami, które mimo że czasami są długie, to ani trochę nie nudzą.

No ale, nie napisałam najważniejszego. Postać Jupitera Northa jest najlepszą w całej historii. Ten rudowłosy mężczyzna, ma świetne poczucie humoru i ogromną pewność siebie, a jego stan umysłu jest jak po dobrym towarze (jeżeli wiecie o czym mówię, piszę). To właśnie jego postacią jestem doszczętnie oczarowana, aczkolwiek inne osobliwości w „Nevermoor” także są godne podziwu i poklasku. 

Koniecznie polecam! Musicie to przeczytać. Jeżeli kochacie chłopca z blizną i chcecie przeczytać coś podobnego, ale odrobinę mniej magicznego, za to bardziej szalonego to „Nevermoor” jest książką idealną. I choć z początku myślałam, że będzie to pozycja raczej dla młodszych czytelników, zostałam pozytywnie zaskoczona, bo dorośli bawią się przy niej tak samo dobrze, jak dzieci. Wybuchy śmiechu gwarantowane, a ból od wyobrażania sobie wszystkiego, co mamy w tej książce murowany. Pozycja idealna, prawda? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu