Pages

czwartek, 11 października 2018

„Zapadnij w serce” - Ginger Scott

Są takie książki, które budzą dziwne myśli.

Ginger Scott skradła moje serce „Chłopakiem takim ja ty”, aby potem upewnić mnie w przekonaniu podczas czytania „The Hard Count”, iż pisze książki z przekazem, które włączają myślenie. Czytając „Zapadnij w serce” miałam wrażenie, że i tak pozycja potwierdzi wcześniejsze domysły.
Potwierdziła.
Nawet za bardzo.
Nate to przeciwnik, o jakim zawsze marzyłam. Podoba mi się bardziej, niż sądziłam. Lubię go bardziej, niż powinnam. I mała cząstka mnie nie ma nic przeciwko.
Przed Rowe ważny krok w jej życiu. Dziewczyna, bowiem musi wybrać studia, które zapewnią jej przyszłość i pracę. Problem w tym, że od dwóch lat Rowe jest zamknięta w szczelnej skorupie, z której nie chce wyjść. A wydarzenia z dawnych lat, prześladują ją każdego dnia.
Rodzice Rowe starają się pomóc dziewczynie przez psychologa, co w jakiś mały sposób ma powodzenie, gdyż końcem końców, kiedy dziewczyna dostaje list, w którym dowiaduje się, że dostała się na studia. Po namyśle decyduje się wyjechać z bezpiecznej przystani, zwanej domem i rozpocząć nową przygodę.
Na samym początku nie jest łatwo, współlokatorki okazują się być całkowicie różne od cichej i zamyślonej Rowe. Dopiero po dłuższej rozmowie, okazuje się, że jedna z nich – Cass, jest do naszej bohaterki bardzo podobna.
Pewnego bardzo późnego wieczoru, kiedy Rowe wychodzi spod prysznica, zostaje wystraszona przez przystojnego chłopaka. Nate, bo tak ten typ się zwie, jest miotaczem w uniwersyteckiej drużynie baseballu.
Przyjechał na uczelnie razem z bratem, Tysonem, który przez głupi wypadek jeździ na wózku inwalidzkim.
Między tym dwojgiem zaczyna pojawiać się ciche porozumienie, już od pierwszego „prysznicowego” spotkania.
Czy Nate wciągnie Rowe z jej szczelnej skorupy?

Cóż to była za książka!
Przepiękna!
Wspaniała!
Pełna smutku i nadziei.
Jestem całkowicie kupiona tą pozycją. 
„Ale ona już jest idealna. Była idealna w chwili, kiedy po raz pierwszy na nią spojrzałem idealna dla mnie.
Po raz kolejny Ginger Scott porwała moje serce i sprawiła, że nie mogłam oderwać się od czytnika.
W końcu dostałam głębsze rozterki bohaterów. Szczególnie Rowe. Kiedy wyjaśniła, dlaczego jest, taka, jaka jest zrobiłam wielkie oczy i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Nate też nie miał łatwo w życiu i w jakiś sposób pragnie odpokutować winę, którą wziął na siebie.
Jednak tym, który skradł moje serce był Tyson – brat Nate'a. Jak dla mnie jest on najlepszą postacią w całej książce. Mimo tego, co przeżył jest wesoły i potrafi dopiec komentarzem tak mocnym, że spodnie spadają. Co więcej ma ogromny dystans do samego siebie.
To na jego historię, która jest w drugim tomie, czekam najbardziej. Pewnie przeczytam ją szybciej po angielsku, bo nie będę mogła wytrzymać, z tym czekaniem.

„Zapadnij w serce” to naprawdę świetna książka. Pokazuje, jak życie człowieka jest kruche i jak bardzo musimy o nie dbać, aby jak najdłużej nam służyło. Przy okazji, pokazuje nam też, jak w ułamku sekundy można stracić niemalże wszystko i zamknąć się w sobie, po tak ogromnej stracie. Wtedy potrzebna jest nam nieśmiała, pomocna dłoń, która pomoże nam wyjść z tej szczelnej skorupy i pogodzić się z przeszłością, aby móc żyć przyszłością.

Za egzemplarz dziękuję