„Twardziel” – Laurelin Paige


Odważ się wejść na plan filmowy i przekonaj się, czy nadajesz się na aktora. 

Wiecie, że Laurelin Paige jest jedną z moich ulubionych autorek książek prawda? Jak nie wiedzieliście to już wiecie. Jeszcze nigdy złego słowa o niej nie napisałam, bo zwyczajnie nie potrafię. Jej pozycje zawsze wciągają mnie bez reszty i dopiero jak przeczytam książkę do samiuśkiego końca mogę się oderwać i wrócić do rzeczywistości. Tak też i było przy „Twardzielu”, który poza swoją tajemniczą okładką nie zdradzał nic. Co lepsze, tej książki nie miałam okazji czytać szybciej po angielsku, także była dla mnie swoistą nowością. 

Heather Wainwright jest popularną w Hollywood aktorką. Kobieta znana w filmowym światku została poproszona o poprowadzenie Festiwalu Sztuk 24godzinnych, na co jej agentka i jednocześnie przyjaciółka Lexie wyraziła swoją aprobatę. Tym sposobem, Heather musi zmierzyć się z nowym wyzwaniem, jakim jest bycie prezenterem na imprezie. W dzień gali, przed przygotowaniami do festiwalu kobieta siedząc przy stoliku ze swoim dobrym znajomym zostaje przedstawiona Sethowi. Mimo że Heather jest świeżo po rozstaniu i dalej leczy zranione serce, brak dobrej zabawy sprawia, że kobieta jest zainteresowana Sethem. 
Dopóki on nie podaje się za stolarza, który ma zrobić nowe dekoracje na festiwal. 
Wtedy skala jej zainteresowania bezlitośnie spada do zera, bo przecież ona, jako ceniona aktorka nie może pokazywać się z takim „zwyklakiem”. (aż mam ochotę dopisać: No Heloł? – dopis w nawiasie się nie liczy).
Gala się kończy, a kobieta wraca do domu z myślami o tym tajemniczym stolarzu. Przy okazji rozmawia o nim ze swoją agentką i zastanawia się, co począć, gdyż mężczyzna ten wyzwala w niej chęci do baraszkowania. A na horyzoncie nikogo konkretnego.
Kiedy przychodzi dzień próby, każdy aktor biorący udział w tej sztuce musi mieć ze sobą rekwizyt. Heather ma puszyste kajdanki, jednak przez katastrofę związaną z wysypaniem rzeczy z torebki na ziemie gubi kajdanki i dopiero przed samym występem orientuje się, że ich nie ma. Zakrada się, więc do pokoju ekipy technicznej i próbuje ukraść wiertarkę. Tam spotyka nikogo innego jak Setha, który po wtopie, jaką kobieta zalicza daje jej swoją wiertarkę. Po próbie kobieta ma zamiar ją oddać i to właśnie pierwszy raz między tą dwójką pożądanie bierze górę. Do niczego większego nie dochodzi.
A kilka dni później, kiedy aktorka na imprezie po festiwalu przesadza z procentami, mężczyzna kładzie ją do łózka – nagą. Na następny dzień Heather budząc się w takim stanie myśli, co się działo i przypomina sobie Setha. Boi się, że miedzy nią, a stolarzem doszło do czegoś więcej, a przeszukując pokój hotelowy nie widzi pozostałości po zabawach. Wtedy też dopada ją pierwsza myśl o ciąży. 
Para spotyka się po raz drugi na planie filmowym i to tam, dochodzi do ujawnienia prawdy.
O Heather i jej poprzednim życiu.
A kiedy uczucie między aktorką, a stolarzem zaczyna wybuchać, wszystko zostaje zepsute, przez jedną wiadomość w wiadomościach.

„Nie doświadczyła całkowitego przeobrażenia, ale zrozumiała, czym była ta chwila – początkiem wyzwolenia.”

Nie czytałam serii „Lights, Camera”, ale wiem, że „Twardziel” to drugi tom serii. Spokojnie, są one całkowicie ze sobą niepowiązane, więc nie musicie się martwić, że coś Was ominie. 
Zastanawiam się tylko, dlaczego wydawnictwo podjęło decyzję o wydaniu drugiego tomu, a pierwszego już nie. Przyjmijmy, że był słaby i nie było sensu zawracać nam gitary. Jakby nie patrzeć Wydawnictwo Kobiece lepiej wie, co kobiety lubią. 

„Twardziel” to pozycja od Laurelin Paige, ale nie jest kolejną książką, jakie znamy od autorki „Uwikłanych”. Pierwsze wydanie „Star Stucka” wyszło w 2014 roku i dopiero rok temu doczekało się rewydania, którego okładkę zapewne znacie lepiej. Jesteśmy przyzwyczajeni do powolnego rozwiązywania spraw w książkach tej autorki, gdyż z reguły pisze ona serie. Ma większe pole do popisu, niż w jednotomowej historii. Podejrzewam, że to jeden z powodów, dla których „Gwiazdor” nie był przyjęty przez Was za dobrze. Mam jednak nadzieję, że dacie szansę Sethowi i Heather, bo warto. Już Wam tłumaczę, dlaczego. 

„ –Trzeba być dumnym z najdrobniejszego kroku na drodze swojej kariery. Nieważne, od czego zaczynałeś.” 

Heather to rasowa diva. Kobieta jest piękną blondynką, z idealnym ciałem – szczupłym tam gdzie powinno być szczupłe i kusząco zaokrąglonym tam gdzie tak ma być. Ucieleśnienie marzeń każdego zdrowego mężczyzny, jeżeli chodzi o wygląd i styl ubierania się. Jednak patrząc na charakter… cóż, każdy by wymiękł. Wainwright jest wredna, egoistyczna i wywyższa się za każdym razem, kiedy tylko może to uczynić. Zanim ją znielubicie, muszę Wam napisać, że rozwój tego, jaka stała się teraz zaczął się od dzieciństwa. 
Jak to mówią, wszystko wynosi się z domu. 

Seth jest uroczym bohaterem książkowym. Mogłabym nawet pokusić się o napisanie przeuroczym. Może nie stał się moim książkowym mężem, ale zawsze jak przypomnę sobie o tej pozycji to jego postać będę najcieplej wspominać. Mężczyzna jest pewny siebie, mimo zranienia przez kobietę (jak wtedy myślał) swojego życia. Stara się anonimowo pomagać przy planach i nie robić z siebie nie wiadomo, kogo. Lubi być niewidzialny, ale przy jego wyglądzie jest to ciężka przeprawa. Całe jego zachowanie w „Twardzielu” jest dla dobra Heather, przez co stał się dla mnie naprawdę dobrym gościem i polubiłam go od samego początku. A to, że później okazało się, iż stolarz z niego żaden… drobiazg. 

Laurelin Paige przy „Twardzielu” pokazała, że potrafi pisać książki z innymi tematami, niż panowie w garniturach z milionami na koncie i dziewczynami w opałach finansowych. Pokazała niezależną pieniężnie kobietę, która potrzebuje ciepła od mężczyzny, a żaden nie potrafi jej go dać. Stworzyła romans za kulisami Hollywood i zrobiła to naprawdę dobrze. „Twardziel” jak każda inna książka nie ustrzegła się drobnych błędów, ale nie wpłynęły one na ocenę końcową tej pozycji. Nie ukrywam, że byłam zaskoczona tą lekturą i wciągnęłam się na cały jeden dzień. Jeżeli myślicie, że to lekki romansik z wredną aktorką to grubo się mylicie. Heather ma podwójne dno, które stara się ukryć przed światem reflektorów. Przychodzi jednak moment, w którym należy zmierzyć się ze swoimi słabościami.
Zdecydowanie polecam Wam „Twardziela”. Jest szybką lekturą na dwa wieczory, aczkolwiek nie gwarantuję, że prześpicie spokojnie noc, gdy zabierzecie się za historię Setha i Heather.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com