„Royal. Królestwo ze szkła” – Valemtina Fast


Baśniowe reality show.


Szczerze mówiąc, to nie przepadam za tego typu książkami. Jak zobaczyłam tę pozycję na stronie wydawnictwa Media Rodzina to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to ten wielki tytuł i napis na górze okładki. „Baśniowe reality show” skojarzyło mi się jedynie z „Rolnik szuka żony” i to pewnie, dlatego stwierdziłam – podziękuję. 
Jaką niespodziankę sprawiło mi wydawnictwo podsyłając tę pozycję, razem z inną i dodając do niej list z zaproszeniem na casting i diadem księżniczki, (która nie chciała być księżniczką niech pierwsza napisze komentarz). 
W końcu wzięłam tę książkę, ze stosu, bo co to jest dwieście stron. 
No właśnie…

Zanim jednak zacznę o fabule, to muszę przyznać, że pani z okładki ma bardzo ładną buzię. Nie wiem ile w tym retuszu, a ile jej samej, ale na ulicy jakbym ja minęła to zwróciłabym uwagę. 

Królestwo Viterry powstało po katastrofie atomowej. Cały teren otoczony jest ogromną kopułą, aby skażone powietrze i substancje, nie mogły wejść do środka i truć mieszkańców. Potomek króla i królowej jest wychowywany z dala od świata, aby nikt nie widział go do dwudziestego roku życia, bowiem co dwadzieścia lat, kiedy młodzieniec jest w dobrym wieku do ożenku zostaje w królestwie organizowane telewizyjne show. Uczestniczkami są dziewczyny z ulic, które mogą zgłosić się dobrowolnie, a po przejściu wszystkich etapów zwyciężczyni zostaje żoną następcy tronu. Tym razem jednak książę wymyślił, że chce, aby kandydatki miały utrudnione zadanie. Poprosił swoich trzech przyjaciół, by udawali, że są książętami tak jak i on. Tym sposobem dwadzieścia dziewczyn pozna każdego z nich, ale żadna nie będzie wiedzieć, który naprawdę jest księciem, co poskutkuje prawdziwym uczuciem, nie zaś uczuciem dla władzy i mieszkania w pałacu. 
Tatiana, będąca skromną dziewczyną, która nie myśli o zamążpójściu, przez ciotkę zostaje wciągnięta w casting. Jednak nie bez wcześniejszego zakładu. Jeżeli dziewczyna dostanie się dalej, a potem odpadnie, będzie mogła zamieszkać ze starszą siostrą, zamiast z wujostwem. 
Dziewczyna niechętnie podchodzi do pierwszego zadania, a gdy przechodzi dalej poznaje pierwszego z czterech młodzieńców – Phillipa. W pałacu, bo tam też kandydatki mieszkają podczas spaceru poznaje pozostałą trójkę, jednak to pierwsze spotkanie z Phillipem, które było dość niemiłą i jednocześnie miłą rozmową jest dla dziewczyny intrygujące.
Z każdą kolejną chwilą sam młodzieniec jest tajemniczy, a jego zachowanie wobec Tiany jest sprzeczne. 
Problem w tym, że Tiana nie jest tam dla korony. Chce poznać mężczyznę, którego pokocha, albo po prostu wrócić do domu siostry. 
Im bardziej się opiera, tym więcej zyskuje.

Chyba pierwszy raz po skończeniu książki odkładałam pisanie opinii tak długo. 
I chyba pierwszy raz w swoim życiu czytelnika poczułam się zmęczona psychicznie czytaniem. 
„Royal” nie jest złą książką, dla młodzieży będzie ona idealna. Moja skromna osoba jednak męczyła się z przeczytaniem dwustu stron w cztery (4!) dni. Doskonale wiecie, jakie jest moje tempo czytania i to ile męczyłam się z tą pozycją jest dla mnie tylko dowodem, że nie nadaje się na czytanie takich książek. 

Przez ¾ tej historii zasypiałam. Sięgając po nią, z myślą „W końcu skończę” po kilku stronach odkładałam i szłam robić coś innego. Kiedy już się wciągnęłam to książka się skończyła. I tyle.
Co do mojego zmęczenia to następna książka, jaką czytałam odczuła to na samym początku, bo czytałam ją tak bez weny. Jak robot. Na szczęście, zła passa jest już przełamana i ponownie czytam z radością. 

„Tak jak poruszała mnie grzeczność i serdeczność Henry’ego, tak zachowanie Phillipa wyprowadzało mnie z równowagi. Tak jak henry mnie pocieszał, tak on mnie ranił.

Nigdy wcześniej nie miałam takiego mętliku w głowie.”

Tiana jest bohterką, która mnie nie porwała. W sumie to została dziewczyną jak „każda inna” z książek dla młodzieży. Buntuje się przeciwko wszystkiemu, bo może, ale nie ma w tym głębszego sensu. 
Za to spodobali mi się panowie. Charles, Henry, Fernand i Phillip są postaciami odmiennymi od siebie. Każdy z nich przedstawia inny typ mężczyzny i akurat tu muszę napisać, że autorce wyszło opisanie tych chłopaków. Problem jest taki, że książka jest za cienka, żeby poznać bohaterów dokładnie. 
Zanim zapytacie, oczywiście, że wiem, kto jest księciem. Wiecie, google tłumacz z niemieckiego i recenzje na goodreads nie bolą. Lubię wiedzieć, aczkolwiek autorka napisała tę pozycję tak, że doskonale wiadomo, który z nich jest następcą tronu. No ech, nie szalejmy z zaskoczeniem nie?

„Royal. Królestwo ze szkła” to książka idealna dla młodzieży. Nie wymaga myślenia, szybko się ją czyta, a jeżeli ktoś lubi takie opowieści to wciągnie się od razu. Nie czytałam „Rywalek”, do których wszyscy tę pozycję porównują, więc nie stwierdzę, czy jest to do siebie szaleńczo podobne. Być może, ale niekoniecznie. Jednak seria Valentiny Fest ma jeden problem. Po przeczytaniu pierwszego tomu i odłożeniu go na półkę, kilka książek później nie pamięta się, co w niej było. Co rozumie się, samo przez siebie, iż zanim zostanie wydany drugi tom, pierwszy zostanie całkowicie zapomniany. 

Końcem końców, nie wiem, co mam Wam napisać. Fankom „Rywalek”, ale podobnych im książek „Królestwo ze szkła” na pewno się spodoba. Dla czytelników, którzy bycie księżniczką odstawili dawno temu, a czytanie o reality show nie jest ich bajką tę pozycję zdecydowanie mogą spisać na stary.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu


copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com