„Zobaczyć nie znaczy uwierzyć.”


„Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Dobrze widzi się tylko sercem” - Antoine de Saint-Exupéry.

Jak kiedyś pisałam Wydawnictwo YA! pierwszą książką jaką od nich dostałam kompletnie mnie zachwyciło. Tym razem pokusiłam się o pozycję „Do zobaczenia nigdy” Erica Lindstorma i nie zawiodłam się.



Parker Grant jest nastolatką, która w wyniku wypadku spowodowanego przez pijaną mamę straciła wzrok. Dziewczyna przez 9 lat swojego życia nic nie widzi, a znajomych pamięta jako 7 letnie dzieci. Pewnego dnia jej świat zawala się po raz drugi, kiedy zastaje swojego tatę martwego w domu.
Wszystko się zmienia.
Pytanie tylko czy na lepsze, czy gorsze?


„Wszyscy ludzie mają tajemnice, Parker. Każdy człowiek jest tajemnicą.”

Historia opowiada o życiu niewidomej dziewczyny, ukazuje nam jej świat, funkcjonowanie w świecie, w którym nastała ciemność. Nasi bohaterowie chodzą do szkoły, a Parker jest zapaloną biegaczką i codziennie rano pokonuje kilometry na bieżni. Spotykamy się z jej znajomymi, prawdziwymi znajomymi, którzy pomimo jej straty są przy niej i są dla niej ostoją. Tłumaczą jej co widzą i co się dookoła niej dzieje, aby ta mogła być bezpieczna i nie zrobić sobie krzywdy. Mamy wgląd nie tylko w życie szkolne Parker, ale tez rodzinne. Jej ciocia z wujkiem i kuzynostwem po śmierci jej taty przeprowadzili się do niej, żeby Grant nie musiała poznawać otoczenia od nowa. Oczywiście traktują ją jak pępek świata, którym się nie czuje i odmawiają kiedy pyta czy może jakoś pomóc

Dodatkowo w szkole mamy historię miłości młodej dziewczyny. Historię zawiłą, gdyż i jedna i druga strona nie do końca wie co czuje. Po wydarzeniach z przeszłości i Grant i Scott Kilpatrick, który zawsze przy niej jest, zaczynają rozważać ponowną przyjaźń. Choć Parker wie, że to jej nie wystarczy.


„Ludzie się nie zmieniają. Uczą się tylko na błędach i stają się lepszymi aktorami.”


Parker Grant stara się żyć jak każdy normalny człowiek, mimo że w jej oczach panuje ciemność. Potrafi żartować z własnej ślepoty i nie lubi kiedy ludzie chcą jej przesadnie pomóc. Chce robić wszystko sama tak jak było kiedyś. Jak widziała.

Czytając tę książkę, w mojej głowie kołotały się myśli „ Co by było gdybym to ja straciła wzrok? Czy potrafiłabym sobie dać tak hardo radę na świecie? Czy nie załamałabym się własną tragedią?”. Do teraz nie wiem jakie są odpowiedzi na te pytania, ale wydaje mi się, że zapłakałabym się na amen, gdybym miała już nigdy nie ujrzeć śniegu i literek nadrukowanych na kartce papieru. 

„Bo tak naprawdę nie da się poznać drugiego człowieka. Nie do końca.”

Ogromne gratulacje muszę złożyć samemu autorowi za świetne oddanie relacji koleżeńskich jakie panują w szkole, a także tych uczuciowych. Podejrzewam, że nie łatwo było pisać o typowych damskich pogawędkach, ale wyszło to naprawdę naturalnie. 

Wydawnictwu YA! natomiast należą się gratulację za ciekawą oprawę graficzną całej książki. Każdy numer rozdziału jest napisany, także drukowanym Brajlem. A sama pozycja mimo, że jest takiej samej wielkości jak inne książki wydaje się być mniejsza, przez co jeszcze bardziej mnie się osobiście podobała. Na końcu zaś jest coś napisane właśnie brajlem i możecie mi wierzyć lub nie, ale naprawdę próbowałam to przetłumaczyć. Wyszły mi jakieś bzdury, więc jeżeli ktoś będzie potrafił to ogarnać to byłabym wdzięczna za przetłumaczenie. 



„Do zobaczenia nigdy” jest pozycją wciagającą, wzbudzającą rozmyślanie i jednocześnie podziwiającą głowną bohaterkę za jej hart ducha i odwagę. Jest także ciekawą historią jakie ciężko dostać w książkach, dlatego też uważam, że warto po nią sięgnąć. Zatrzymać się na chwilę w tym pędzącym świecie i pomyśleć: 

„Co by było, gdybym nagle nie mógł zobaczyć dnia i własnego odbicia w lustrze?”


Dziekuję serdecznie za egzemplarz recenzencki Grupie Wydawniczej Foksal


Laure

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com