"I'm thinking dirty thoughts of you..."


Donovan...
Donovan...

Donovan...


Ta recenzja mogłaby być tym jednym imieniem : DONOVAN. 

Mój książkowy mąż numer dwa zaraz po Malcolmie Saintcie.


Chwaliłam się całkiem niedawno, że byłam jedną z 50 szczęśliwych osób, które od samej Laurelin Paige dostały egzemplarz recenzencki książki z nowej serii „Dirty Filthy Rich Men”. Przeczytałam ją i powiem Wam...
JEST MOC. 
Więcej, Hudson Pierce może się chować. 

Wracamy do starych znajomych z nowelki „Dirty Filthy Rich Boys” (Klik), po której przeczytaniu już wiedziałam, że będzie to dobra seria. Spotykamy Sabrinę Lind, Westona Kinga i Donovana Kincaida (musicie mi wybaczyć jak wyrwie mi się westchnięcie przy jego imieniu). 
Tym razem jednak nasi bohaterowi są dorośli i Bri idąc na konferencję sądzi, że chłopcy jej nie pamiętają. 
Oczywiście Westonowi coś świta, ale nie do końca wie gdzie. 
Historia toczy się szybko i Bri spełnia swoje nastoletnie marzenie idąc do łożka z Kingiem. 
Po upojnym łożkowym spotkaniu młodszy z przyjaciół i spółki King-Kincaid proponuje jej pracę w ich firmie. Sabrina jednak nie ulega i prosi o możliwość zastanowienia się na spokojnie, przez co wraca do Miami. 
Wraca, żeby dzięki przyjaciółce zrozumieć, że marnuje się w obecnej pracy i powinna lecieć z powrotem do Nowego Yorku. 
Zostaje pracownicą Reach Inc. Firmy założonej przez przyjaciół, którzy nie chcieli być zależni od ojców i chcieli stworzyć coś własnego.
Wtedy zaczyna się cała opowieść.

Rozbita dziewczyna między dwoma mężczyznami, skrajnie róznymi od siebie. Meżczyznami, którzy rywalizują o nią, chociaż jeden z nich nie do końca powinien. 

Który z nich wygra walkę o kobietę?

Czy napewno ją zdobędzie?


Laurelin Paige swoją nową serią miażdzy „Uwikłanch”. Miażdzy Hudsona, miażdzy JC z „Połączonych”. „Dirty Filthy Rich Men” to najlepsza jej seria jaką do tej pory napisała. Postaci są ciekawe, oryginalne i głębokie. Napisane z pomysłem i bardzo sympatyczne. Mimo, iż jestem większą fanką Donovana, muszę przyznać, że Weston też coś w sobie ma. Sabrina jest dziewczyną, którą polubiłam od razu. Skromna, normalna, pragnąca zwykłej miłości, takiej z całego serca. Otrzymuje dwoch samców alfa, którzy walczą o nią i są w stanie zrobić wszystko. 
Ach Donovan...ten bóg seksu i tajemnicy (wzdycham). Autorka rozwinęła jego postać i pokazała nam coś całkiem innego. Nie ma tutaj dziwnych zachowań jak w „Uwikłanych” jest za to facet, który ma problem ale nie mówi o nim nikomu, bo jest skryty w sobie. Skryty w kontekscie swoich sekretów i tylko w takim. 

Cieszy, że nowelka jest na początku książki, przez co nie trzeba kupować dwóch oddzielnych tomów ( a we wrześniu trzech). Można przeczytać wstęp jak byli chłopcami i przejść dalej do dorosłego życia. Czyta się to przyjemnie i szybko, wciągnięcie w jamy fotela czy łóżka gwarantowane. Napisana lekko, ciekawa fabularnie, dla fanów romansów i erotyków. Sceny zbliżeń opisane są ze smakiem jaki Laurelin Paige pokazała nam w innych swoich książkach, jednak gdy występuje w nich mój ulubieniec rumieńce same wpływają na policzki.


Tak naprawdę to są tylko trzy minusy. Pierwszy, to zakończenie w takim  w momencie, że miałam ochotę rzucić czytnikiem w ścianę. Drugi to zbyt mała ilość stron, a trzeci i najgorszy to: kontynuacja „Dirty Filthy Rich Love” będzie dopiero 11 września.

Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego dziękuję samej autorce Laurelin Paige.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com