Długo zbierałam się ze stworzeniem wpisu innego, niż recenzja. Z jednej strony, dużo tematów zostało już poruszonych na innych blogach, a z drugiej mimo mnóstwa pomysłów miałam wrażenie, że takie posty się nie przyjmą.
W końcu zaryzykowałam i z racji, iż „mangowa seria” ma u Was bardzo duży odzew postanowiłam głębiej wejść w świat anime i mang i pokazać Wam najlepsze openingi, jakich nie można przewinąć, bo człowiek woli je zaśpiewać. Moja fascynacja Japonią nie istnieje od wczoraj i znając siebie, nadejdzie taki czas, kiedy opowiem Wam więcej, skąd ona się wzięła i dlaczego mam słownik polsko – japoński w domu.
Teraz jednak przedstawiam Wam listę dziewięciu najlepszych openingów, a przy okazji polecam wszystkie anime, wymienione w tym spisie. Nie zmarnujecie swojego czasu, możecie mi wierzyć.
1. Abnormalize - Ling Tosite Sigure Psycho Pass OP
Chyba nie muszę tłumaczyć się, z mojej mani do Psycho Passa, bo mieliście okazję zauważyć to w ostatniej recenzji. A anime?
No ludzie, Kougami. Więcej mi nie trzeba.
Słyszałam o „Owari no Seraph” dawno temu, ale po obejrzeniu paru odcinków zaprzestałam, choć nie pamiętam, dlaczego. Przez mangę wsiąknęłam (dosłownie) w ten świat ponownie i nie potrafię przestać o nim mówić. No i Mikaela…
3. No game, no life – This Game
Poznałam tę mange, przez zupełny przypadek. Wiecie, jestem osobą, która lubi jak jest kolorowo. „No game no life” przyciągnął mnie tytułem, który jest tak bardzo podobny do mojej egzystencji, a do tego zapewnia całą gamę kolorów. Istną tęczę! Szkoda tylko, że dalej nie ma drugiego sezonu.
4. Shaman King - Król Szamanów
To jedno z anime, które zobaczyłam na Jetixie? (albo dzisiejszym Disney Channel), miałam na to wielką fazę razem z koleżanką i w sumie to pamiętam, że ciągle kłóciłyśmy się o Hao (Zeke w polskiej wersji). No, ale wygrałam!
Tak ten opening jest po polsku, bo ta wersja jest najlepsza!
5. Akame ga Kill – Op 1
To jest serią, którą polecił mi przyjaciel, nie mówiąc o niej dosłownie nic. Z każdym odcinkiem moje kanaliki łzowe pracowały coraz bardziej, a teraz z racji, iż manga wychodzi po polsku po raz kolejny robię sobie krzywdę, czytając ją i przeżywając.
6. Sword art online-
Crossing Field OP
Ach… kolejne nerdowskie anime o świecie gier i wirtualnej rzeczywistości.
Szybko się w nim zakochałam, a opening zaśpiewany przez Lisę nigdy nie został pominięty.
Mało tego, jest gdzieś na mojej karcie pamięci, tak jak pozostałe z tej listy.
Brzmi kościelnie na początku i za pierwszym odcinkiem trochę mnie odrzuciło, ale potem jak się wsłuchałam to zrozumiałam, że to kawałek dobrego utworu. Samo anime, jest dość… egzotyczne, ale wciąga!
Nie dać Unravel w liscie najlepszych openingów to zbrodnia. Ten utwór jest tak cudowny, że nawet nie wiem, co miałabym o nim napisać. Po prostu posłuchajcie.
“Czarodziejka z Księżyca”, czyli moje dzieciństwo. Pamiętam jak leciała na Polsacie, ale kiedy to było, to nie mam zielonego pojęcia. Uwielbiam całą serię i mam do niej naprawdę wielki sentyment. Jakby nie patrzeć, to było moje pierwsze anime w moim życiu.
Poza anime
Miałam fazę na japońską muzykę przez długi czas w gimnazjum/liceum. Zresztą dalej mam, ale już nie słucham w takim stopniu jak kiedyś. Jednymi z moich ulubionych zespołów jest The GazettE i Dir en grey, których muzyka to j-rock, ale dość często są uważane za swoiste japońskie ciężkie brzmienie. Nie ukrywam, zawsze lubiłam ciężką muzykę, gdzie gitary i perkusja wiodą prym nad całością, dlatego właśnie te dwa zespoły tak szybko trafiły do mojego serca.
Posłuchajcie, może do Was też trafią, aczkolwiek wiadomo, że japońska muzyka jest inna, niż ta, którą znamy z radio. Mimo to uważam, że warto dać jej szansę.
Przy okazji, niech Was nie zmyli wygląd członków zespołu.
Wszyscy to mężczyźni. Bez wyjątku.
The GazettE - Ruder