"Chłopaki Anansiego" - Neil Gaiman



Zaraz po skończeniu „Księgi Cmentarnej” wzięłam w ręce „Chłopaków Anansiego”. Gaiman porwał moją duszę już przy okazji pierwszej książki, ale teraz… chce więcej.

„Chłopaki Anansiego” to historia pełna sprzeczności, niebanalna i w całym swoim jestestwie posiadająca osiem odnóży opowieść. Anansi, bowiem jest postacią mitologiczną z legend Afryki Zachodniej, zwany inaczej Pan Pająk. Stara legenda głosi, że przypisał on sobie wszystkie wyczyny, które powinny należeć się innym zwierzętom, a jednym z jego największych wrogów jest Tygrys. Wszystkich posiadających arachnofobię muszę ostrzec – albo odłóżcie tę pozycję daleko na półce, albo stawcie czoła swoim lękom i pokochajcie pająki, przecież to takie urocze stworzonka.

Gruby Charlie, bo pod takim przezwiskiem kryje się Charlie Nancy prowadzi dość nudne i monotonne życie. Pracuje w firmie rachunkowej, śpiewa jak nikt go nie widzi i spędza czas ze swoją narzeczoną oraz jej matką, która ma uprzedzenia, co do tego małżeństwa, gdyż uważa, że Charlie nie jest godny jej córki. Coż… prawie jak w prawdziwym życiu. Cały jego świat wywraca się do góry nogami, kiedy dowiaduje się, że jego ojciec, z którym nie miał kontaktu i nawet o niego nie prosił – umarł. Po pogrzebie i spotkaniu sąsiadki jego ojca, od której dowiaduje się, że ma brata, wraca do domu i w łazience słyszy krzyk. Rosie, jego narzeczona właśnie miała brać kąpiel jak w wannie pojawił się pająk. Mężczyzna chce go zabić, ale jego kobieta prosi, aby wyniósł go na zewnątrz. Charlie wykonuje prośbę i rozmawia z pająkiem na pożegnanie.
Jakież jest jego zdziwienie, kiedy na następny dzień na progu swojego mieszkania widzi mężczyznę, który przedstawia się, jako Spider i utrzymuje, że jest jego bratem.

„Historie są jak pająki, mają długie nogi. Historie są też jak pajęczyny – człowiek może się w nich zaplątać, ale wyglądają pięknie, gdy spojrzeć na nie rankiem, oprószone rosą pod liściem. I wszystkie w elegancki sposób łączą się ze sobą.”

Życie Charliego zmienia się o 180 stopni i wywraca do góry nogami. Spider przejmuje wszystko, co mężczyzna osiągnął w swoim życiu, a potem nieświadomie (albo świadomie) niszczy to jego brat zbudował. Łącznie z narzeczoną. Charlie będąc zaskoczony tym, co się wyprawia na początku nie reaguje, ale potem zaczyna szukać pomocy. 
Znajduje ją… u czterech starszych uroczych sąsiadek jego ojca. 

Zanim zapytacie nie, nie czytałam „Amerykańskich Bogów”. Jeszcze nie. Wiem, że to jest historia dalsza, aczkolwiek nie powiedziałabym, że się łączy z tamtą pozycją. Bez problemu wiedziałam, kto jest kim, dlatego wydaje mnie się, że można to traktować jako odrębną lekturę, która wciąga zapewne zupełnie tak samo jak historia Anansiego.

Gaiman pisze specyficznie. Ma lekkie pióro, a jego książki zabierają Czytelnika w świat przedstawiony na papierowych stronach niemalże natychmiast. Przepadłam już na początku czytania tej pozycji, co sprawiło, że nie mogłam się oderwać od niej dopóki akcja na chwilę nie zwolniła. Bardzo podoba mi się „dialog”, który autor prowadzi z czytającym. Jakby próbował powiedzieć mu, że musi sam dojść do wniosków, dlaczego bohaterowie zachowują się tak, a nie inaczej i dlaczego książka napisana jest w ten sposób. Można to uznać za nudne, bo przecież nie każdy lubi rozmyślać nad książkami, niektórzy wolą je po prostu czytać, ale uwierzcie mi… to wychodzi samo podczas czytania. 
Bardzo cieszę się, że Gaiman pozostawia czytelnikowi przestrzeń do rozmyślania i nie zabiera wszystkiego dla siebie. 
Nie ma tu ram, jest jedynie książka, a co pomyślisz będzie należeć tylko do Ciebie.

„Samotny pająk jest bardzo cichy. Pająki pielęgnują ciszę. Nawet te, które wydają dźwięki, zazwyczaj jeśli tylko mogą, zachowują ciszę. I czekają. Spora część życia pająków polega na czekaniu.”

Bohaterowie są barwni, różnorodni i tak naprawdę nie da się ich nie lubić. Każdy przedstawia całkiem inny tok myślenia, poglądy oraz sposób życia, co pokazuje tylko jak bardzo książki Neila Gaimana są wzorowane na prawdziwych osobach. Czytając „Chłopaków Anansiego” można odnieść wrażenie, że Gruby Charlie z resztą świty są zbudowani z krwi i kości. Prowadzi to do zastanowienia się, czy nie znamy osób podobnych do nich, spotykanych w sklepie, na ulicy czy w pracy.

„Chłopaki Anansiego” to pozycja, która pobudzi Wasze umysły. Sprawi, że będziecie czytać, a gdzieś w głębi myśleć próbując rozwikłać zagadki bohaterów oraz fabułę. Będziecie obstawiać typy ludzkie w zwierzętach i sprawdzać, czy macie rację. Pełna niespodziewanych akcji, które nie raz Was zaskoczą, aż stwierdzicie, że kompletnie nie wiecie, dlaczego wydarzenia są poprowadzone tak, a nie inaczej.
Dopiero wtedy wszystko stanie się krystalicznie jasne.

„ Historie są niczym pajęcze sieci, połączone ze sobą pasemkami przędzy. Możemy podążać wzdłuż nich do środka opowieści, bo w środku znajduje się jej koniec. Każdy człowiek to nić jakiejś historii.”

PS. Tak, naprawdę tak było, że czytałam jedną książkę Gaimana po drugiej. W wyniku bliżej nieokreślonych postów wyszło jak wyszło i ta recenzja jest z opóźnieniem.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com