"Przywódca" - Katy Evans


Nigdy nie uważałam polityki za wyśmienity materiał na książkę. Sądziłam, że będzie to nudna opowieść o ustawach i naradach. Jednak wtedy przybyła niezawodna Katy Evans z pierwszą częścią White House Series  - „Mr. President”. Pokazała, że polityka potrafi być seksowna, zaś kolejną książką „Comander in Chief” (Przywódca) udowadnia to, co wiedziałam już podczas czytania pierwszego tomu – Matt Hamilton to idealny kandydat na prezydenta.

W najnowszej lekturze Evans ponownie spotykamy się z przystojnym Mattem Hamiltonem oraz Charlotte Wells. Z racji, że Matt wygrał wybory,( Recenzja TU ) które kończyły tom pierwszy mamy okazję przenieść się do Białego Domu i tam uczestniczyć w historii naszych bohaterów. 


Matthew mimo, iż jest prezydentem stara się prowadzić normalne życie. Nie zaniedbuje Charlotte dla spraw państwowych, chociaż czasami musi postawić ją na drugim miejscu. Bardzo podobała mi się kreacja tego bohatera. Hamilton był władczy i opiekuńczy jednocześnie. Wszystko co robi, robi dla kraju, ale też dla Charlotte. 
Gdyby się tak dłużej zastanowić, każda kobieta chciałaby w prawdziwym życiu znaleźć podobnego mężczyznę jak on.
Charlotte jest skromną i bardzo sympatyczną postacią. Wejście w życie Białego Domu było dla niej przełomowym krokiem, gdyż miała 23 lata kiedy musiała podjąć tę decyzję. Przezwycięża jednak strach dla miłości i przeprowadza się do Pałacu Prezydenckiego i prowadzi tam życie, stając się tymczasową Pierwszą Damą. 
Mamy tutaj jeden wątek odbiegający od polityki i miłości, który został poruszony w pierwszym tomie. Chodzi mi o zabójcę ojca Matthew – Lawrence’a Hamiltona. W „Commander in chief” sprytnie zostało to wplecione w całość historii.
Końcem końców ich życie jest bajką, choć fragmentami pociągniętą farbą polityki.


Katy Evans jest moją ulubioną pisarką. Wiem, powtarzam to za każdym razem kiedy przeczytam jej książkę, jednak z każdym razem jestem oczarowana pomysłem na fabułę oraz na wyróżniających się z tłumów bohaterów. Musicie mi wybaczyć, że wzdycham do każdej pozycji tej autorki, ale po prostu inaczej chyba nie potrafię. Podejrzewam też, że ciężko jest napisać książkę dziejącą się w świecie polityki, a jednocześnie opowiadającą o miłości z dzieciństwa, która przerodziła się w prawdziwe uczucie i wielką namiętność. Tutaj się to udało wprost wyśmienicie.

„Commander in chief” wciąga. Wciąga tak mocno, że nie miałam ochoty wstawać z łożka jak otworzylam czytnik, co skutkowało leżeniem do czwartej po południu. 

Jeżeli grzeszny Malcolm Saint i męski Remington Tate przypadli Wam do gustu, to Matthew Hamilton skradnie wasze serca, badź nawet je zabierze ze sobą. 

Za egzemplarz dziękuję



copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com