„Miłość nie spogląda oczami, ale umysłem.”



Enfant terrible. Geniusz. Marzyciel. Kim tak naprawdę był Alexander McQueen?

Spoglądając w świat mody, aby podziwiać kunszt projektantów zawsze darzyłam szczególnym uczuciem Lee McQueena. Jego pokazy nie były tylko ubraniami, które modelki mają na sobie. McQueen pokazywał w nich siebie samego. Wystarczyło to tylko dostrzeć i choć trochę poznać jego życie.
Książka „Alexander McQueen Krew pod skórą” Andrewa Wilsona, jest idealną, zebraną w całość historią dzieciństwa, uczuć, a potem także autodestrukcji projektanta, który „zostawił świat mody pustym”.

Zaczynając od początku, chciałabym przybliżyć Wam trochę postać samego Lee.
Urodzony 17 marca 1969 w East End
 od dziecka przejawiał prację do tworzenia ubrań. Jego dzieciństwo nie było łatwe, gdyż był chłopcem wrażliwym, widzącym rzeczy inaczej. Dodatkowo nie pomagały mu przy tym krzywe zęby, które stały się jego kompleksem. Był synem Rolanda i Joyce McQueen, najmłodszym z szóstki rodzeństwa. Od dziecka robił swoim siostrom sukienki, miał niesamowity talent do cięcia materiału, bez wcześniejszego projektu.
Książka opowiada bardzo szczegółowo o jego karierze, o tym jak budował markę, ale też o jego związkach. Lee był zadeklarowanym homoseksualistą, zrozumiał to mając sześć lat. Latem 2000 roku poślubił twórcę filmów dokumentalnych Georga Forsytha na jachcie na Ibizie. Rok później jednak rozstali się i zakończyli ich związek.
Wilson pisząc „Krew pod skórą” posiłkował się wywiadami z ludźmi, którzy byli blisko samego projektanta, więc możemy tutaj przeczytać relację jakby z pierwszej ręki.
Poza matką, w życiu McQueena bardzo ważną osobą była Issabella Blow, która pracowałą dla angielskich magazynów. Z Lee posiadali tą samą wrażliwość i odczuwanie świata, przez co zawsze starali trzymać się blisko siebie. Po jej samobójstwie 7 maja 2007 roku Alexander wyciszył się i zaczął oddalać od ludzi i świata.
Żegnał się. 

Alexander McQueen popełnił samobójstwo dziewięć dni po śmierci swojej matki Joyce McQueen w domu zażywając leki, a następnie wieszając sie na swoim ulubionym pasku. 

Jego pokazy były dziełami sztuki. Były przekazem tego co McQueen czuł, bądź sprzeciwu tego co dzieje się aktualnie na świecie. Sam mówił, że pomysły bierze z życia, z tego co go otacza, z tego co widzi i co czuje. Może się wydawać, że ubrania projektowane przez niego były dziwaczne, jednak gdy zrozumie się co przeżywał przez sławę, którą posiadł takie, a nie inne kreacje stają się zrozumiane. 

McQueen przez ostatnie lata swojego życia brał coraz więcej narkotyków, pracował od rana do nocy nie mając czasu na sen, lub odpoczynek. Czuł się samotny i zniszczony, a wiedza o wirusie HIV, którego posiadał wcale mu nie pomagała. 

Przed śmiercią napisał notkę „Opiekujcie się moimi psami, przepraszam. Kocham Lee”, zaś swój majątek rozdzielił na orgaznizacje dobroczynne i rodzinę. 

Czytając tę książkę, dowiedziałam się nowych faktów, których wcześniej nie miałam okazji poznać.

Dodatkowo, ponownie oglądnełam wszystkie pokazy mody, które przygotował i zauważyłam rzeczy, których wcześniej nie widziałam. Na końcu zaś, mimo że znałam zakończenie tej historii zrobiło mi się zwyczajnie przykro, że nie ma juz go z nami.  Andrew Wilson napisał bardzo dobrą lekturę dla ludzi,  zainteresowanych modą i życiem projektantów, więc jeżeli jesteś osobą, która interesuję się modą, a Vogue, bądź Harper Bazzar nie jest Ci obce, to z czystym sercem mogę „Krew pod skórą” polecić.

„Zawsze noś wysokie buty. Tak, one dają ci moc. Poruszasz się inaczej, siadasz inaczej, nawet mówisz inaczej.”Alexander McQueen

Dziękuję Wydawnictwu SQN za egzemplarz recenzencki

Laure



copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com